piątek, 23 marca 2012

kolejne wcielenia MacGyvera

Tak sobie ostatnio myślałam o pewnych schematach wykreowanych w naszym polskim środowisku - to tak a propos jednego posta Miałkotka :)
Jak to jest, że my Polacy, jak ziemniaki zwykłe, idziemy ciągle jakimś tak przetartym szlakiem, że aż koleiny i dziury się w nim porobiły, a my dalej swoje. A jeśliby kto próbował z tej drożyny zejść to zaraz głosy się odzywają, że heretyk, zboczeniec albo, że pstro w głowie. Że dorosnąć już trzeba. Miałkotek ma rację : "szkoła, studia, praca, rodzina, amen." A jak ktoś jeszcze chce czegoś więcej to zaraz dziwak (albo jak wyżej).

Ech, gdy wspomnę sobie te podróże za czasów studenckich... Plecak, dobre buty, pociągi, tyle dworców, tyle wschodów i zachodów słońca...Pieniędzy było mało ale więcej się chciało i więcej czasu było, a teraz jest może więcej kaski ale czasu mniej... dużo mniej.
No i dzieci... Tak się w Polsce utarło jakoś, że jak są dzieci to już o sobie się nie myśli - to tak w skrócie. Samemu chodzi się w starych butach byle dzieci miały nowe. Na angielski się już człowiek nie zapisze bo lepiej niech dziecko pójdzie.. i tak dalej.

Albo dom - marzenie wielu rodzin. Najpierw masowo bloki się budowało i każdy marzył o takiej dziupli  niczym w plastrze miodu, a potem nieśmiało marzyło się o domku. Budowali ludzie latami, przez 20 lat albo więcej, a jak już dom można było uznać za gotowy do zamieszkania to się okazywało, że nie ma komu w tym domu mieszkać. Dzieci dorosły... porozjeżdżały się po Polsce albo świecie albo po prostu nie chcą mieszkać z rodzicami bo chcą mieć już swoje życie i swoje marzenia...

Poczucie spełnienia wypełnia nasze matki gdy nam coś ugotują, posprzątają, dzieci dopilnują. I chwała im za to! Ale czemu nie usiądą czasem tak zwyczajnie z książką czy gazetą? Czemu nie obejrzą ciekawego programu żeby o świecie się czegoś dowiedzieć. Zupełnie jakby się bały posądzenia o .... no właśnie o co? Stratę czasu? Nie wypełnianie obowiązków kobiety, matki, żony, babci?

Nie chcę tu teraz jakichś tez kobiety wyzwolonej głosić ale u licha! - żyjemy w XXI wieku! W Polsce, a nie jakimś kraju arabskim gdzie kobieta jest służącą męskiej populacji. Czy jeśli kobieta nie ugotuje akurat jednego dnia obiadu na określoną godzinę to zaraz znaczy, że nic nie robiła? A kto podłogi zmywa, zlewy czyści i patelnie? Dziecku pupę myje? uczy chodzić, mówić i siadać na nocniku? to wszystko nazywa się nic?!

Pogrzebałam głębiej w stereotypach i jest! Takie seriale na przykład - jeden z moich ulubionych "Gotowe na wszystko"- po polsku, a przecież w oryginale "Desperates housewives" - zdesperowane kury domowe! Ale oczywiście "gotowe na wszystko" lepiej brzmi więc bardziej zachęcająco. A nie jakieś tam kury domowe. Kurom domowym mówimy zdecydowane: NIE. Kura domowa kojarzy się przecież z podstarzałą babą w wałkach na głowie, szlafroku i z papierosem między zębami.

A dlaczego nikt nie pokaże prawdziwego oblicza kobiety, takiej właśnie wychowującej dzieci, która nie zawsze ma czas być piękną od rana bo woli dłużej pobyć przy dziecku albo zwyczajnie leci po bułki albo pospać chciała dłużej bo książkę długo czytała w nocy, gdy wszyscy spali.. Nie może być taka kobieta- matka?

W.Szymborska, ona jedna potrafiła nakreślić taki obraz kobiety ("Portret kobiecy") - (...) nie wie po co ta śrubka i zbuduje most"(...) Tak, kobiety-matki to prawdziwe MacGyverki!
Czeka mnie ważna misja - wychować synów na dobrych ludzi. Trudna to misja! Ale wychować sobie męża, żeby przestał rzucać skarpety pod łóżko i odnosił po sobie talerz - niby niewiele, a obawiam się, że to MISSION IMPOSSIBLE!

ps. W weekend wybieramy się nad Wisłę latawiec puszczać. Latawiec własnoręcznie będzie zrobiony czekamy tylko na listewki od wujka Ernesta. Dzisiaj miał je przynieść ale zamiast tego przyniósł jakieś fikuśne wielgachne plastikowe kieliszko-butelki ze słomkami i sorbetem(?)... a patyczki ma jutro donieść.

Na dobry humor:
http://www.youtube.com/watch?v=1Kf_6BWcOOg&feature=relmfu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz