poniedziałek, 18 stycznia 2016

Dziecinni dorośli

- I wiecie kogo spotkał w brzuchu wieloryba Pinokio? Tam był Dżepetto!- próbuję zaciekawić synków zawieszoną poprzedniego wieczoru opowieścią. Jak zwykle zasnęli po przeczytaniu dwóch stron więc trzeba jakoś zawiązać teraz akcję.
-" Przecież mówiłaś mamo, że wielolyby nie zjadają ludzi?!"- mówi zdziwiony Emil.
- No tak, nie zjadają. To był oczywiście potwór morski. Albo rekin nawet.- mieszam się w zeznaniach, bo w prastarym wydaniu z czasów mojego dzieciństwa określenia owego stworzenia są różne, a na rysunku jak byk narysowany jest wieloryb. - Wiecie kogo spotkał? Dżepetta!- wykrzykuję zaintrygowana, by tą euforią niesamowitego spotkania zarazić nieco dzieci.
-"A wiesz mamo, że przez żółty port można teleportować się do siódmego nieba?!!!" - wykrzykuje nagle Emil historią z zupełnie innej beczki.
Ja nieco zbita z tropu uświadamiam sobie nagle, że dzieci dużo bardziej intryguje minecraft niż Pinokio, to jednak zamyślam się na chwilę nad tym teleportem... Siódme niebo... Fajnie by było mieć takie żółte drzwi...
- Fajnie ale teraz czytamy o Pinokio, który spotkał Dżepetta!

-"No dobra, nie gadaj już tyle tylko czytaj."- mówi poirytowany Emil.

Emil - niedawno skończył 7 lat. W średniowiecznej Polsce takiemu chłopcu obcinano włosy i oficjalnie stawał się młodym mężczyzną. Trochę to na wyrost było, taka niby-dorosłość ale Emil tą dorosłość szybko poczuł. -"Mamo jestem już dorosły. Nie musisz mi tego mówić!/ Jestem już dorosły mogę już to sam zrobić"- często przewija się takie stwierdzenie we wszystkich rzeczach do tej pory zakazanych. Tym bardziej dorosłość poczuł, że chodzi już do szkoły, a nie jak dzidziuś Staś do przedszkola.
A jednak smutno mi czasem, gdy tą swoją dorosłością obnosi się w szkole i zabrania mi odprowadzać się pod klasę. "-Ty już dalej nie idź, ja sam. Nie idź, będę tu stał na schodach ale z Tobą nie wejdę." lub " tylko nie przynoś mi tego piórnika do klasy bo wstyd będzie!" - To jak wolisz: możesz nie mieć piórnika cały dzień i się nie wstydzić albo powstydzić się mnie przez chwilę i piórnik mieć".

A potem sama czuję się trochę obciachowo, jako "dziewczyna" i mama, za różne rzeczy. Za to, że nie jestem już taka potrzebna bo cycków już moich nie trzeba, nie ma tu już dzidzisiów. Za to że nie mam siusiaka ("a dziewczyny nie mają siusiaków, haha ha"), że nie wiem co to są creepery ani TNT, że jestem dziewczyną i słabo strzelam z plastikowego pistoletu ("bo dziewczyny są słabe w strzelance"), że nie znam się na tych wszystkich robotach i maszynach, a zamyślam nad Muminkami, których starą polską wersję odkryłam na Youtubie ("taka duża, a ogląda Muminki").

A najbardziej mi smutno i wstydzę się, gdy mimo całej jego dorosłości widzę łzy w oczach synka gdy spóźniam się z obiorem z zajęć, chociaż obiecałam, że przyjdę, a on nie mógł znaleźć świetlicy.

Gdy dziecko wyrasta powoli z dzieciństwa dorośli czują swoje siwe włosy i zmarszczki pojawiające się coraz szybciej i nieodwracalnie.
A ja jedną rzecz najbardziej zrozumiałam - nie uchronię go przed całym lękiem świata, który jeszcze nie raz da się mu we znaki odczuć dotkliwym może bólem ale powinnam go nauczyć jak sobie z tym smutkiem i lękiem radzić. Ale czy bagaż naszych dorosłych doświadczeń pomaga w zrozumieniu świata i radzeniu sobie ze swoimi słabościami? Czy może przeciwnie - im więcej mamy doświadczeń tym bardziej gubimy się w tym co właściwe i ważne. A piramida wartości staje na głowie i błędnik naszej moralności po prostu głupieje? A my sami jak drewniane kukiełki potrafimy tylko dać się sterować, ogłupiać, pociągać innym za sznureczki; zamiast myśleć, ucierać nowe szlaki, uczyć się na błędach i  w reszcie chcieć się uczyć, wolimy zwyczajnie iść na łatwiznę i kierować się stereotypami. Tacy dorośli, a jacy dziecinni!




2 komentarze:

  1. Z jednej strony kolej rzeczy, dzieci "dorastają" idą dalej, próbują, ale jak się z tym pogodzić? Właśnie uświadomiłaś mi, że za chwilę stanę się mega obciachem, niezależnie od tego jak bardzo będę się starać. Dobra idę pościskać i całować Małego, skoro jeszcze nie protestuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uściski i całuski jeszcze czasem przechodzą ale tylko w domu i tylko w odpowiedniej sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń