czwartek, 19 lipca 2012

Dzikie zwierzęta na wolności

Skrobnę coś - jak pomyślałam tak zrobiłam.

Wybraliśmy się na wakacje do dziadków.
Trochę wolności moje dzieciaki potrzebują, trochę trawki, trochę wody do kąpania i jakieś atrakcyjne wycieczki.
Zoo - to będzie to, pomyślałam.
Wybraliśmy się do zoo w Zamościu.
Razem z nami wybrała się jeszcze moja siostra ze swoim synkiem.
Mówię Wam - trzech chłopaków w zoo! - smycze by się przydały! Tyle ścieżek do przebycia, tyle zwierząt do obejrzenia, tyle ogrodzeń do staranowania! Biegało to to i uciekało każde w inną stronę!
Ale co się okazało największą atrakcją skupiającą całe to nieletnie zrzeszenie w jednym miejscu? - lody i wata cukrowa!
Nie małpki, nie tygrysy ani niedźwiedzie - wata cukrowa! Ewentualnie popcorn.

Starówka w Zamościu - przepiękne miejsce ale jeszcze piękniejszą sprawą jest ganianie gołębi na rynku. To nic, że one skrzydła mają, a chłopcy tylko nogi i ręce wymachujące niczym chorągiewki na sztormie - 10 stopniowym w skali Beauforta. Poganiać gołębie zawsze warto!
No i oczywiście wata cukrowa. Koniecznie musi być.

Zalew w Zwierzyńcu - cieplutka woda, piasek i przyroda.
To wszystko nieważne jeśli są w pobliżu jakieś kaczki do wypłoszenia. Moi chłopcy zawsze gotowi do akcji. Wystarczy trochę suchej bułeczki żeby je zwabić a potem... ile radości gdy można je przeganiać i wypłaszać!
Jedno określenie na moje dzieci mi się nasuwa - dzicz!
(W Zwierzyńcu też musiały być lody i wata cukrowa oczywiście.)

Jaki z tej opowieści morał wypływa? - chcesz zabrać dzieci na wycieczkę? - zabierz też smycze i szczoteczki do zębów!
:)

W pogoni za gołębiem..


Każy ogląda starówkę na swoje możliwości...


Jest tu coś?



Wata cukrowa - pożreć ją całą!



Staś woli zdrowsze pożywienie..



Ale Emil też nie pogardzi jabłuszkiem...



Rozbieram się i zaraz przegonię wszystkie kaczki!

ps. Co powiecie na trochę zdjęć?