Ech, jak miło napić się w końcu winka i odpocząć na tarasie…
-"Mamooo, piłka wpadła za płot!!! I co teraz?"
OK, oczywiście, piłka, nie ma problemu. Wskoczyłam na psią budę, potem lekkie zachwianie równowagi na płocie i już jestem po drugiej stronie płotu. A oto i piłka!
Hmmm tylko jak tu teraz wskoczyć z powrotem? Po drugiej stronie płotu nie ma drugiej budy dla psa...
Emil podchwycił obawę.
-"To poczekaj mamo, przyniosę Ci chipsy, żebyś nie umarła z głodu".
I przyniósł, 5 chipsów o smaku kechupowym.
Później ciotka przyniosła stołeczek, Artur linę i jakoś udało się wrócić na stronę grillowej sielanki.
Pewnie zastanawiacie się skąd u licha ten tytuł posta ze szpilkami? I co to ma wspólnego z nieumieraniem z głodu po drugiej stronie płotu?
Otóż bardzo wiele! Na dzień matki Emil narysował mnie w różowych spodniach (spodnie to rozumiem, bo spódnic nie znoszę więc nie noszę prawie wcale ale różowe?) i czerwonych szpilkach. Że niby mama jego, czyli ja, jest taka super sexy w tych czerwonych szpilkach. Do tego miałam czerwone kryształowe kolczyki i kryształowy naszyjnik. Bardzo piękne to było i wzruszające. Ale sami powiedzcie, jak matka może chodzić w szpilkach gdy na co dzień musi liczyć się z ewentualnością przeskakiwania przez płot lub szukania ręki robota w piaskownicy? Przekopaliście kiedyś piaskownicę dziecięcą łopatką w poszukiwaniu ręki robota? Ja tak. Bardzo pracochłonne zadanie. Ale polecam. Szczególnie dobre na rozciąganie mięśni! A jak do tego dołoży się chodzenie i bieganie za dziećmi w szpilkach to w ogóle można mieć bardzo smukłe nogi.
Zatem kobiety na szpilki!